Pierwsza Wigilia i pierwsza choroba

czwartek, 25 grudnia 2014


Wczorajszy wieczór spędziliśmy z Marysią w izbie przyjęć. Diagnoza: wirusówka. Na szczęście się nie odwodniła od biegunki. Wg pani doktor, stan skóry wręcz rewelacyjny. Ale to się może zmienić w każdej sytuacji i mocno się martwimy. Marysia jest apatyczna, smutna, troszkę rozweseliła się na Wigilii, bawiąc się babci koralami. Wszyscy znajomi wrzucają zdjęcia dzieci-mikołajków i reniferów, a u nas dzisiaj tylko szpitalna choinka. Mam nadzieję, że jeszcze to nadrobimy. Dzisiaj wieczorem kolejna wizyta na izbie przyjęć. W plecaku spakowane już wszystko do szpitala. Na szczęście wróciliśmy do domu.

Karmienie butelką przy k.p.

niedziela, 21 grudnia 2014
O przechowywaniu pokarmu tutaj

Mleko podajemy w temperaturze ok. 37 st. C. Nie gotujemy, bo wtedy traci ono swoje właściwości (chodzi przede wszystkim o przeciwciała). Starajmy się też nie rozmrażać/podgrzewać w kuchence mikrofalowej. Najlepiej ogrzać je w kąpieli wodnej. Sporą wygodą mogą być specjalne podgrzewacze, dzięki którym nie trzeba już kontrolować temperatury (przykład poniżej).


Źródło: www.babyono.com

Wielkość porcji dla dzieci powyżej pół miesiąca wyliczamy wg zasady: miesiąc życia x 10 + 100, tj.
2 m.ż. - 120 ml
3 m.ż. - 130 ml
4 m.ż. - 140-150 ml
5 m.ż. - 150-180 ml

W przypadku karmienia piersią bardzo polecam butelki naśladujące pierś. I nie chodzi tu tylko o kształt, ale przede wszystkim o to, że z takiej butelki mleko samo nie kapie. Dziecko musi wytworzyć podciśnienie, czyli wykonać pewną pracę, żeby mleko poleciało, przez co nie rozleniwia się i nie ma ryzyka, że odzwyczai się od piersi, co rzadko, ale jednak się zdarza. Takie butelki to Medela Calma (jeden typ smoczka), Avent Natural (troszkę "lżejszy" od Calmy, ze smoczkami 0M+, 1M+, 3M+, 6M+), Tommee Tippee Closer to Nature (również kilka smoczków), itp.

Źródło: www.medela.com

Teraz wystarczy zrobić kilka prób (tylko zacząć je dużo wcześniej, bo pierwszy kontakt z butelką jest zazwyczaj bardzo oporny) i można zostawić ojca z butelką i wyjść z przyjaciółkami ;)

Przechowywanie pokarmu

sobota, 20 grudnia 2014
Jeżeli odciągasz pokarm, bo masz go za dużo, pamiętaj, że odciąganie dużych ilości tylko pobudza laktację. Powinno się odciągać pokarm tylko do ustania bólu piersi czy uczucia nabrzmienia, nigdy do uczucia wypróżnienia. Gdzieś przeczytałam, że na początku jednorazowo nie powinno się odciągać więcej niż 80 ml z jednej piersi, ale niestety nie pamiętam źródła.

Pokarm higienicznie odciągnięty można przechowywać przez:
10-12 h w temp. pokojowej
48 h w lodówce
7 dni w temp. do -10 st. C
6 miesięcy w temp. do -18 st. C
(za "Jak żywić niemowlęta i małe dzieci" dr Hanny Szajewskiej i dra Piotra Albrechta)

Przechowywać możemy go w pojemnikach do przechowywania mleka bądź innych przeznaczonych do przechowywania żywności, pojemnikach szklanych (np. słoiczkach) lub specjalnych woreczkach na pokarm. Gdzieś po forach wędruje porada, żeby użyć do tego pojemników na mocz. Odradzam. Przecież to jest plastik bez atestu do przechowywania żywności!

Możemy to zrobić wygodnie - w butelkach i pojemnikach współpracujących w naszym laktatorem bądź późniejszym smoczkiem (np. poniżej butelka Medela ok. 8-10 zł za butelkę kolorową 150 ml i 5-8 zł za butelkę przeźroczystą).


Źródło: www.medela.com

Optymlnie, w pojemnikach po przechowywania pokarmu Baby Ono (ok 14-16 zł za komplet 4 pojemników) lub Canpol (podobnie).

Źródło: www.babyono.com


Lub ekonomicznie, w małych szklanych słoiczkach lub pojemnikach Tesco, które u mnie świetnie się sprawdziły. Kosztują tylko ok. 3 zł za 4 sztuki, wyprodukowane zostały w Hiszpanii i długo przed ciążą służyły mi np. do mrożenia natki pietruszki czy niezużytej w całości do sałatki kukurydzy ;) Mają pojemność ok. 100 ml, więc idealną do odciągania i nauki jedzenia z butelki (na początku jak niemowlę zje 30 ml, to jest cud), a przy karmieniu większego niemowlaka należy już podać 1,5-2 pojemniczki.


Pamiętajmy, że wszystkie kupowane pojemniki należy najpierw wymyć i wyparzyć (tak samo laktator), chyba że są sterylnie pakowane w specjalne woreczki.

O tym, czym i ile karmić tutaj



Czarno-białe tablice DIY

piątek, 19 grudnia 2014
DIY
Czarno-białe tablice do łóżeczka trochę kosztują, a przecież można je zrobić samemu. Poniżej baardzo prosta instrukcja, jak je wykonać. Aż wstyd nazywać to tutorialem ;)

 Potrzebujemy:
- czarno-białe wydruki z domowej drukarki albo punktu ksero,
- nożyczki i tasiemkę,
- taśmę klejącą.



1)  Kartki nacinamy na górze po dwóch stronach na szerokość tasiemki.


2) Przewlekamy tasiemkę.


3) Przyklejamy do łóżeczka i gotowe!


Przy czym należy pamiętać, że w pewnym wieku dziecko zacznie sięgać rękami do kartek, ciągnąć je i ...zjadać ;) Wtedy czas je ściągnąć.

U nas najlepiej sprawdziły się w wersji jeszcze protszej - naklejone na szafę nad przewijakiem. Mania od razu się w nie wpatrywała. Ba! Zaczęła do nich gaworzyć, całkowicie olewając matkę i ojca ;) Potem ręce posły w ruch, czego efekty widać poniżej :D


Maluchy lubią czarno-białe

niedziela, 14 grudnia 2014
Noworodki widzą wszystko rozmyte na zasadzie plam. Nie widzą też za dobrze kolorów. Stąd piękny pastelowy pokój będzie raczej cieszył oczy mamy niż dziecka. Oczywiście dziecięce zabawki są kolorowe, więc maluszkowi na pewno bodźców nie zabraknie. Noworodki widzą dobrze kolory mocno kontrastowe, czyli czarny i biały. Mnie na pedagogice uczono, że w wieku ok. 3 miesięcy niemowlęta dobrze widzą już kolor czerwony, a w wieku 6 miesięcy żółty (ale co źródło, to troszkę inne przedziały, a czasem zółty jest przed czerwonym).

Pamiętam, jak kilka lat temu przeczytałam w "Twoim Stylu" artykuł o koleżankach, które ukończyły psychologię i ASP i korzystając z wiedzy jednej i talentu drugiej, postanowiły zaprojektować serię czarno-białych zabawek. Niestety wtedy w Polsce czegoś takiego jeszcze nie było, a producenci pukali się w głowę, że przecież zabawki muszą być pstrokate i już, a takiej nowomody matki nie zaakceptują. Koleżanki więc zaryzykowały i otworzyły własną firmę. A matki okazały się być mądrzejsze niż się producentom wydawało.

Teraz już można dostać w sklepach takie zabawki. Poniżej kilka przykładów.


1) grzechotka Tiny Smarts, Tiny Love, ok. 20 zł,
2) Sensory Zebra Bright Starts z kółkami, grzechotką, lusterkiem i gryzakiem, ok. 40 zł,
3) szeleścik Hencz, ok. 18 zł,
4) grzechotka panda, Lamaze, ok. 18 zł,
5) książeczki "Oczami Maluszka", wydawnictwo Sierra Madre, 19,90 zł,
6) seria "Książeczki Kontrastowe", wydawnictwo Wilga, 9,99 zł,
7) spirala na łóżeczko, Mamas & Papas, ok. 85 zł,
8) grzechotka "Kociak kostka" White & Black, 48 zł.

Oprócz książeczek i zabawek można jeszcze dostać plansze i książeczki harmonijkowe ze sznureczkami, które można powiesić na barierce łóżeczka.

W mojej opinii takie zabawki są bardzo przydatne, ale pamiętać należy, że zanim dziecko zacznie się nimi bawić, to będzie już dużo lepiej widzieć, nie ma więc co przesadzać z ich ilością. Wystarczy więc jakaś czarno-biała grzechotka czy szeleścik i coś do powieszenia przy łóżku - spirala, plansze, mobile albo np. zebra Bright Starts, która ma kółko do powieszenia na barierce, a dzieci mojej koleżanki bardzo długą ją uwielbiały.

Wspomniana polska firma White & Black (http://sklep.whiteandblack.pl/), produkuje nie tylko zabawki, ale przede wszystkim pościel. Niestety kosztuje ona sporo w porównaniu do nieczarno-białej konkurencji (rożki 149 zł, komplet pościeli 94 zł za 90x120 i 104 zł za 100x135). Oferta firmy wciąż się rozwija. My w prezencie od koleżanki dostaliśmy piękny rożek z kolekcji "Bajkowy las".


Na Olx.pl udało mi się za pół ceny dokupić ochraniacz z innej kolekcji tej firmy "W ogrodzie". 



Ochraniacz ten jest dwustronny: po jednej stronie są proste geometryczne wzory dostosowane do mniejszego dziecka, a po drugiej bardziej skomplikowane dla większego. Ponieważ składał się on z dwóch części po 180 cm, jedną z nich założyłam na szczebelki, a drugą do wózka. I tak jak zakup pościeli, śpiworka czy nawet rożka w tej kolorystyce wydaje mi się mało przydatny dla dziecka (Mania nie miała w zwyczaju oglądać rożków, a potem śpiworków, w których spała;)), tak ochraniacz był strzałem w dziesiątkę. Przez chwilę nie robił na córce wrażenia, potem przyciągał wzrok, a potem paluszki. Mania potrafiła spokojnie leżeć w wózku i "rysować" palcem po konturach kwiatków. Małe zastrzeżenia mam tylko do wykonania tych produktów. Niby szyte są ręcznie w Polsce, faktycznie ładnie odszyte, ale na moim ochraniaczu wzory są do góry nogami (w przypadku uśmiechającego się słońca, twarzy białej i twarzy Murzynka robi to różnicę), a różek po 10 dniach użytkowania trochę się skulkował.

Innymi polskimi firmami, które produkują czarno-białe zabawki są BlackPlum (alternatywnie z dodatkiem zielonym, www.blackplum.pl), Lollifox (jamnik i kostki, lollifox.com) oraz Lullalove i jej przytulanka/ogrzewacz Mr B (www.sposobnakolke.pl).

Niedługo napiszę, jak za grosze można samemu zrobić czarno-białe elementy sensoryczne do pokoju dziecka. U mnie sprawdziły się one najlepiej ;)