Postępy ruchowe

wtorek, 31 marca 2015
Mania powoli zbiera się do kolejnego ruchowego kroku. Nie wiem, jeszcze czy to będzie konkretne turlanie czy raczkowanie. W każdym razie na naszym łóżku już się zaczęła turlać dookoła, np. plecy-brzuch-plecy. Są dzieci, które tak się poruszają i w kilkanaście sekund potrafią pokonać 2-3 metry. Jest ich niedużo, bo taki ruch wymaga dobrej synchronizacji półkul mózgowych. Na razie Mania turla się tylko na łóżku, więc nie mówię jeszcze hop ;)

Chyba pasuje jej to łóżko, bo przestrzeni jest sporo, a termoelastyczny materac dobrze amortyzuje wszelkie nieudane ruchy. Więc od 4 dni podnosi tu też pupę do pozycji na czworaka i probuje posuwać się do przodu. Czasami też w tej pozycji buja się śmiesznie w  przód i tył, bardzo z siebie zadowolona.

Te próby znalezienia metody poruszania się chyba są dla niej trochę stresujące, bo ostatnio jest coraz bardziej marudna, gorzej zasypia w dzień (a jednak, może być jeszcze gorzej), a w nocy budzi się 2 razy. No chyba, że idą zęby. Dziąsła nie są jeszcze spulchnione, ale jakby odrobinkę bardziej miękkie. Tak czy inaczej, troszkę daje w kość :(

Pokój mamy i dziecka w Galerii Mokotów

piątek, 27 marca 2015
Po raz pierwszy byłam z Marysią w Galerii Mokotów. Tym razem bez niespodzianek, bo podczas naszej wizyty w C.H. Arkadia, pokój matki i dziecka był w remoncie i ostatecznie karmiłam na parkingu w samochodzie. Doh! Dobrze, że byliśmy samochodem. Jakbym pojechała metrem, to nie wiem, gdzie bym córkę nakarmiła. Nie jest zwolenniczką karmienia w miejscach publicznych, ale czasem po prostu nie ma gdzie. 

Wracając do Galerii Mokotów, pokój matki i dziecka jest dostosowany i do niemowlaków i do kilkulatków. Dla tych drugich jest osobne wc, jak się domyślam z miniaturowym sedesem (w moim dzieciństwie był taki w przychodni - to było coś!) i obniżona umywalka, a dla tych pierwszych przewijak, podgrzewacz do butelek i kuchenka mikrofalowa oraz wygodny fotel do karmienia dla mam. Światło jest rozproszone, a z głośników leci przyjemna muzyka.

Jaka woda dla mamy i dziecka

środa, 25 marca 2015

Bardzo często idziemy do sklepu i łapiemy pierwszą lepszą wodę. W każdym razie dla siebie. Woda to woda. W przypadku dziecka czasami robimy to samo, a czasami nie jesteśmy pewni, co kupić, więc ufamy certyfikatom. Jak jest znaczek Instytutu Matki i Dziecka, to jest ok, bierzemy. I generalnie takie myślenie jest poprawne. Ale warto się zastanowić, jaka faktycznie ta woda powinna być i czy nie dałoby się kupić lepszej? A w ogóle to może warto zaufać kranówce?

Zasypianie

poniedziałek, 23 marca 2015
Bardzo rzadko mam okazję spokojnie poobserwować, jak moja córka zasypia. Zazwyczaj w dzień ma z tym problem i najpierw musi się pozłościć na sen, który nie chce przyjść. Dzisiaj było inaczej.
Mania leżała obok i powoli odpływała. Trochę walczyła z opadającymi powiekami, ale w końcu się poddała. Puszczała powoli przytulankę trzymaną w rękach, ręce powoli się rozjeżdżały na boki i opadały, a ona resztkami świadomości co jakiś czas przyciągała je spowrotem. I znowu odpływała. W końcu ręce opadły, Mania jeszcze odwróciła głowę w drugą stronę i zapadała się w sen coraz głębiej. I tylko smoczek się rytmicznie ruszał... Taka słodycz, taki spokój, takie zaufanie.

Mania kocha spacery

niedziela, 22 marca 2015
Odkąd Mania nauczyła się siedzieć, jej spacery weszły na całkiem inny poziom. Teraz patrzy na wszystko z góry i zachwyca się światem, a świat zachwyca się nią. "O mamo, to ta królewna jedzie karetą!" - wołała ostatnio kilkuletnia dziewczynka. A księżniczka Maria Elżbieta siedzi poważnie i obserwuje. Patrzy w lewo, patrzy w prawo. Czasem obdarzy kogoś uśmiechem, sczególnie gdy ten ktoś ma psa. A jak ten pies szczeknie, to aż jej szczęście uszami wypływa. A nie, przepraszam, księżniczce nie może nic uszami wypływać ;) ...to aż wyraża swoje zadowolenie w sposób wysoce euforyczny :P


Wyprawka niemowlaka: pierwsze ubranka

sobota, 21 marca 2015
Nie łatwo się podjąć takiego wpisu ;) Ile mam, tyle scenariuszy. Ale ponieważ mam górę ubrań po kuzynkach i trochę nowych kupionych i otrzymanych w prezencie, to napiszę, co się u nas sprawdzało.

Body:
- 5-8 szt., zależnie od tego, co ile dni robi się pranie,
- kilka sztuk najprawdopodobniej dostaniecie w prezencie,
- niektóre noworodki toną w rozmiarze 56, inne już się w nie nie mieszczą, dlatego dobrze jest kupić wcześniej ze 2 sztuki tych najmniejszych, a resztę dokupić po ostatnim USG,
- jak nie ma upałów, to najmniejszy rozmiar warto kupić z długim rękawem, bo noworodki mają często słabsze krążenie, a dodatkowo w brzuchu miały temperaturę 37-38 stopni Celsjusza, więc potrzebują chwilę zanim przestawią się na inny zakres temperatur,
 - wygodniejsze są te na zatrzaski niż na troczki,


- niektóre mamy wolą te z napami przy szyi niż z zakładkami, bo te drugie bardziej się rozciągają, a dekolt pogłębia, szczególnie przy delikatnej i miękkiej bawełnie,
- na początku łatwiej jest wkładać głowę i ręce w te rozpinane wzdłuż tułowia, chociaż ja po tygodniu odważyłam się włożyć pierwsze przez głowę i nie było problemu (za to w wieku ok. 4-5 miesięcy pojawiła się u nas faza na "Jak wsadzisz mi coś przez głowę, to będę ryczeć" i byłam bardzo wdzięczna za rozpinane 2 sztuki poniżej, które dostałam w prezencie); te kopertowe (z prawej) nie rozchodzą się na linii guzików, gdy body jest już dopasowane (i nie chodzi o "za ciasne").

Źródło: www.smyk.com


Pajac lub kaftanik + śpiochy (ew. półśpiochy) (każdy woli co innego):
- 5-8 szt.,
- część mam (w tym ja) uważa, że pajac jest troszkę wygodniejszy, bo kaftanik może się np. pozwijać na plecach, z drugiej strony przy ulaniu można zmienić tylko kaftanik (w wersji z półśpiochami),
- na początku guziki/zatrzaski na plecach są dla dziecka niewygodne, a dla rodzica ciężkie do zapinania,
- lepsze są te rozpinane do obu stóp a nie do jednej - łatwiej uwolnić nogi do przewijania,
- na początku przydać się mogą takie z mankietami wywijnymi na dłonie, żeby dziecko się nie podrapało (większość mam twierdzi, że rękawiczki-niedrapki się nie sprawdzają, bo co chwila spadają),
- wybierajmy bawełnę, ew. welur zimą (bawełna z domieszką poliestru), poczekajmy z polarem na później, bo skóra noworodka jest bardzo delikatna,
- jeżeli wybieramy półśpiochy, to na początku lepiej takie na szerokim pasie (poniżej), a nie ze zwykłą gumką w tunelu.

Źródło: pinokio.net.pl

Skarpetki:
- 3-4 pary,
- przy drapaniu można je też założyć na ręce,
- przy wrażliwcach warto zwracać uwagę na skład, bo są takie z 60% bawełny i takie z 80% bawełny (w tych bardziej sztucznych Mani czasem pociły się i śmierdziały nóżki, mimo że często były lodowato zimne).

Czapka:
- 2 szt. cienkich czapeczek bez wiązań, tzw. smerfetek - w szpitalu  i ew. kilka pierwszych dni w domu noworodki noszą jeszcze czapki, zanim nie przyzwyczają się do niższych temperatur, potem zakłada się je po kąpaniu na noc, potem ew. na chwilę po kąpaniu, a potem wcale,
- pierwszy obwód głowy to ok. 36 cm, ale najmniejsze czapki, jakie ja znalazłam, miały 40 cm (podwijałam mankiet),
- zimą ciepła czapka na dwór (najlepiej zakrywająca uszy i wiązana pod szyją), wiosną i jesienią wystarczy cienka, niekoniecznie z naucznikami.

Bluza lub sweterek:
- 1-2 szt. w rozmiarze 62, najwyżej będzie trochę luźniejszy,
- głównie na dwór wiosną i jesienią, bo na początku w domu noworodek dużo śpi i łatwiej go zapakować w rożek/otulacz lub okryć kocykiem,
- najlepiej bez kaptura, żeby się nie zwijał pod plecami,
- rozpinane są najwygodniejsze,
- ja używałam w pierwszych 2 miesiącach (wrzesień-październik) zamiast kurtki.

Coś ładnego: :)
 - coś ładnego do zdjęcia lub na wizytę rodziny: sukienka i rajstopki czy koszulka i spodnie, dżinsy, leginsy,... tak max. 2 komplety, bo na początku się tego właściwie nie używa.

Kombinezon:
-od poźnej jesieni po wiosnę,
- najlepiej z rozpinanymi oboma nogawkami lub częścią śpiwora od pasa w dół (ew. kurtka i śpiwór do wózka), o śpiworze tutaj
- fajnie, jak ma odwijane mankiety, to nie trzeba kupować rękawiczek,
- fajnie, jak ma "wbudowane" stopy.

Niby oczywiste, ale napiszę: przed pierwszym użyciem pierzemy wszystko w proszku/płynie do prania dla niemowląt i prasujemy.  Do miesiąca prasujemy wszystko, a potem już można tylko wybrane rzeczy (wg zalecenia położnej Anny Hendigery ze szpitala na Madalińskiego).

Wyprawka niemowlaka: karmienie, zdrowie

czwartek, 19 marca 2015
Podstawa:
- witamina D3 w kapsułkach lub pompce (przy tym drugim nie ma ryzyka, że kapsułka wyślizgnie się z palców do buzi dziecka),
- witamina D+K,
- laktator (1),
- wkładki laktacyjne dla mamy. 

Może się przydać:
- pojemniki lub woreczki do przechowywania pokarmu,
- maść do brodawek np. Purelan,
-  muszle laktacyjne,
- probiotyk (przy kolkach, po konsultacji z lekarzem) np. BioGaia,
- lek przeciwgorączkowy dla niemowląt,
- waga dla niemowląt.
 
Po 3/6 miesiącu (zależnie od metody karmienia):
 - mleko modyfikowane (dla dzieci niekarmionych piersią),
- butelka,
- sterylizator do butelek do mikrofalówki - lub garnek ;),
- podgrzewacz do butelek/słoiczków - lub garnek,
- ociekacz na butelki - lub osobna ściereczka.
 - miseczka melaminowa lub szklana nietłukąca,
- łyżeczka melaminowa,
- śliniaki.

Po 6 miesiącu:
- kubek niekapek lub 360 stopni lub Doidy,
- krzesełko do karmienia.

Tu nie ma co szaleć z zakupami. Większość matek planuje karmić piersią i większości się to udaje. Nie ma bardzo sensu trzymać na zapas mleka modyfikowanego (tym bardziej, że na różny wiek są różne mieszanki) czy kupować od razu maść czy muszle do brodawek, bo mogą się nigdy nie przydać. Chyba że jesteś samotną matką, nie masz samochodu i masz do najbliższej apteki kilkanaście kilometrów. W innym przypadku zawsze zdążysz pobiec do apteki, jak coś będzie potrzebne. Wyjątkiem tu jest moim zdaniem laktator (i kilka pojemników na pokarm do kompletu), ew. butelka jak masz jakiś upatrzony model, np. pasujący do laktatora.

(1) Czy warto wcześniej kupić laktator?

Laktator zazwyczaj potrzebny jest nagle, czasem późnym wieczorem. Wtedy zestresowany mąż jedzie do apteki, kupuje to, co jest (bo wybór mały) i jeszcze przepłaca w stosunku do sklepów Internetowych. Warto więc go wcześniej kupić/pożyczyć. A laktator na 90% się przyda w przypadku:
a) nawału pod koniec pobytu w szpitalu lub tuż po powrocie do domu,
b) małej ilości pokarmu, żeby pobudzać laktację, bo przystawianie dziecka co chwilę nie zawsze jest wygodne - noworodki często dużo śpią, a czasem zwyczajnie nie chcą jeść co chwilę,
c) przesypiania większej części nocy przez dziecko (na początku zanim się piersi przestawią),
d) jednorazowych wyjść, żeby zostawić ojca z gotową butelką świeżego pokarmu,
e) wprowadzania stałych posiłków lub powrotu do pracy (na początku).
Laktator można często wypożyczyć w szpitalu, w którym się rodziło, w poradni laktacyjnej czy od koleżanki (warto popytać). Warto też przemyśleć kupno używanego (Olx, Gumtree, Allegro, itp.)  i wygotować - przecież ten ze szpitala też jest używany ;) Dużo lepszy jest elektryczny niż ręczny.

Wyprawka niemowlaka: przewijanie, kąpanie, higiena

środa, 18 marca 2015
Podstawa:
- wanienka,
- termometr do wanny (chyba że ktoś ma baardzo wrażliwy łokieć),
- ręcznik z kapturem lub zwykły, najpierw 3-4 szt. (bo noworodek potrafi zasikać), potem 2 szt. wystarczą,
- płyn do kąpieli (polecam Hipp lub Rossmannowski Babydream, za to czytałam wiele opinii, że J&J wysusza) lub emolient (polecany szczególnie na początku i przy bardzo suchej skórze, u nas dobrze sprawdził się Emolium),
 - gaziki jałowe (do pępka),
- gaziki zwykłe (do twarzy),
- płatki bawełniane (do krocza u dziewczynek, takie zwykłe kosmetyczne wystarczą),
- sól fizjologiczna (do oczu),
- niemowlęce nożyczki lub cążki do paznokci (każda mama woli co innego),
- patyczki bezpieczne (w szkole rodzenia mówili, że woskowina w uchu tworzy się dopiero w 6 m.ż., życie pokazało, że jest inaczej ;))
- mokre chusteczki do pupy (w szkołach rodzenia zalecają je raczej tylko na wyjścia),
- maść do pupy - z olejem lnianym (np. Linomag) lub na na bazie olejów/parafiny (np. Bepanthen),  ew. z cynkiem (np. Sudocrem, Nivea Baby lub Babydream), chociaż niektórzy uważają, że tych ostatmich nie powinno się ciągle stosować, a raczej przy jakiś większych odparzeniach; na "wpadki" dobry jest też zwykły krochmal,
- przewijak - twardy lub miękki (i to nie chodzi, że dziecku miękko bądź twardo - twardy ma pod spodem deskę i można go położyć na łóżeczko, chwilę mi zajęło odkrycie tego :P),
- pieluchy jednorazowe rozmiar 1, 3-5 paczek (zależnie od wagi urodzeniowej dziecka, na początku idzie ich 50-70 szt. na tydzień) lub wielorazowe rozmiar XS (rozmiar OS, one size, jest troszkę za duży),
- pieluchy tetrowe, ok. 10 szt.,
- proszek lub płyn do prania do kolorów dla niemowląt ("Biały Jeleń" mimo że hipoalergiczny nie jest proszkiem przeznaczonym dla niemowląt, producent, Pollena, zaleca swój dedykowany płyn "Dzidziuś").

Może się przydać:
- stojak pod wanienkę (jeżeli nie masz dużej komody lub dużego stołu),
- myjka,
- Octenisept do pępka (generalnie zbędny, do pępka naprawdę wystarczy woda z płynem do kąpieli, przydać się może, jak się za mało odgina pępek, nie domyje się go i zacznie śmierdzieć),
- coś na przewijak - pokrowiec, pieluszka lub podkład jednorazowy,
- pieluchy bawełniane grubiej tkane (często kolorowe) lub flanelowe, 2-4 szt.,
- woda morska do nosa,
- aspirator do nosa (nam woda morska wystarcza),
- przewijak turystyczny,
- nawilżacz powietrza,
- termometr,
- oliwka do masażu, ciemieniuchy (i "przemywania" krocza u dziewczynek),
- krem do ciała (przy bardzo suchej skórze),
- krem przeciwsłoneczny z filtrem 50 (dla małego niemowlaka), ew. 30 (dla większego bobasa),
- krem zimowy/"na każdą pogodę", czyli na mróz bądź silny jesienno-zimowy wiatr (tu też nie ma co szaleć, te niedrogie Rossmannowskie Babydream mają bardzo fajny skład i nie zawierają wody).

Zbędne:
- gąbka antypoślizgowa do wanienki (szybko się staje siedliskiem grzybów i bakterii),
- wkładka do wanny, tzw. foczka (sporo tego w sklepach, ale nie znam nikogo, kto tego używa, trzeba przy tym lać dużo więcej wody i nie mam pojęcia, jak się na tym myje plecy i pośladki dziecka, ale być może są osoby, które nie wyobrażają sobie bez tego kąpieli ;)),
- rondo kąpielowe czy kubek niezalewający oczy,
- puder do pupy u dziewczynek (jest spore ryzyko zasypania krocza, co nie jest dobre przy dziewczynkach),
- spirytus do pępka.

Po 3 miesiącu:
-  puder lub mąka ziemniaczana - jak już fałdy zaczną mieć fałdy ;)

Po 6 miesiącu:
- nakładka na palec z wypustkami do zębów (masuje swędzące dziąsła i przyzwyczaja dziecko do późniejszego mycia),
- szczotka do włosów, najlepiej miękka, fajna jest z naturalnego włosia.

Wyprawka niemowlaka: spanie, leżenie, noszenie, podróż

wtorek, 17 marca 2015
Podstawa:
- wózek głęboki tzw. gondola,            
- dobry fotelik samochodowy (niestety dużo fotelików w zestawach 3w1 jest słabych, ale niektóre firmy mają nawet przyzwoite foteliki lub dodają Maxi Cosi, który też daje radę),
- łóżeczko lub kołyska lub kosz,
- dobry materac (1),
- prześcieradło, 2 szt.,
- rożek lub otulacz, 2 szt. (na początku się zdarza, że pielucha przepuści i trzeba często prać, więc polecam 2 szt.),
- kocyk, 2 szt. 

Może się przydać:
- chusta do noszenia (noszenie noworodków jest świetne, ale przy tak kruchej drobince dobrze jest pójść na kurs motania, jak dziecko trzyma głowę, to przy małych zdolnościach nauczysz się motać z You Tube'a),
- śpiwór do wózka (2) lub kombinezon (zależnie od pory roku),
- podkład na materac (3) (ochroni go przez tym, co potrafi uciec z pieluchy lub przed wymiotami),
- karuzela, pozytywka lub mobil nad łóżeczko,
- baldachim (w przypadku gdy masz łóżeczko blisko okna),
- moskitiera (dopóki dziecko się nie podnosi),
- leżaczek-bujaczek (mniej więcej po ukończeniu 1-2 m.ż., chociaż fizjoterapeuci powiedzą, że po pół roku, ale 3 minuty, gdy ty kroisz bułkę, krzywdy dwumiesięczniakowi raczej nie zrobią),
- monitor oddechu,
- niania (tylko jak masz duży dom).

 Zbędne:
- poduszka (niezdrowa dla kręgosłupa),
- klin przeciwko ulewaniu (używa się go z zalecenia lekarza - nie ma sensu kupować na zapas),
- ochraniacz na szczebelki (ogranicza dziecku tlen, a przy turlającym się jest ryzyko, że wtuli w niego buzię, zamontowanie go warto przemyśleć, gdy dziecko faktycznie mocno wali głową w szczebelki aż do siniaków).

Po 3. m-cu:
- śpiwór, ew. kołdra (ja osobiście pierońsko lubiłam śpiwory, bo nie było ryzyka, że się dziecko odkopie),

- mata piankowa na podłogę.

Po 6. m-cu:
- wózek spacerowy,
- ew. nosidło ergonomiczne (nigdy wisiadło!).


(1) Jaki materac wybrać?

Obecnie za najlepsze dla niemowląt uważa się materace lateksowe. Poleca je również pan Paweł Zawitkowski, fizjoterapeuta i gwiazdor programów poradnikowo-rodzicielskich. Kiedyś w Polsce dla dzieci dostępne były tylko materace miękkie piankowe i twarde gryczano-kokosowe (sprężynowe byly drogie i trudno dostępne). Ponieważ w tych miękkich maluszek się troszkę zapadał i obciążał kręgosłup, za lepsze uchodziły materace twarde. Obecna technologia produkcji materacy dała naszym dzieciom materac lateksowy, który jest materacem elastycznym, sprężynującym. Posiada też specjalne kanaliki, które zapewniają cyrkulację powietrza. Czasami pojawiają się kontargumenty, że lateks może uczulać. Faktycznie może, ale do tej pory nie wynaleziono chyba substancji, która nigdy nikogo nie uczuli. Włókno kokosowe czy gryka też mogą uczulać. Ryzyko uczulenia na lateks jest bardzo niskie i pojawia się przede wszystkim u osób, które mają stały kontakt z lateksem np. zawodowy (lateksowe rękawiczki, itp.).

Ja, po przeczytaniu iluś tam artykułów i dyskusji na forach, pojechałam do sklepu właśnie po materac lateksowy, dokładniej Hevea Baby (w sklepach Internetowych już od 235 zł za 120x90 cm - uważam, że ma bardzo dobry stosunek ceny do jakości), a ostatecznie po sugestii pana sprzedawcy wyjechałam z Hevea Krzyś (cena podobna). Ten materac ma z jednej strony lateks, a z drugiej kokos pokryty warstwą lateksu, przez co ta druga strona jest troszkę twardsza od lateksu, ale dużo miększa od zwykłego kokosa. Wg sprzedawcy tych sprzedaje się najwięcej. Moja koleżanka też go kupiła ;) Producent sugeruje dla dzieci do 8 m.ż. stronę kokosową, a potem obrócenie go na stronę lateksową (ja zrobiłam to w 6 m.ż.).

(2) Śpiwór do wózka - czy przydatny?

U nas okazał się bardzo przydatny w pewnym momencie. W listopadzie Mania miała 2 miesiące, ale ani w głowie jej było spanie w dzień jak większość niemowlaków.  Mania zasypiała tylko na spacerach, ale jak tylko przestawało trząść, bardzo łatwo się budziła. W listopadzie i w połowie grudnia ubierałam jej więc dodatkowo tylko bluzę z polaru i wkładałam do śpiwora. Po powrocie do domu mogłam rozpiąć śpiwór i bluzę zamiast "wydzierać" ją z kombinezonu albo ryzykować zapocenie przy nieściągniętym śpiworze. I tak Mania jeszcze spała czasem i pół godziny po powrocie ze spaceru. Te pół godziny to baaardzo dużo czasu dla matki. Kupiłam wełniany śpiwór z Womaru, gdyż wełna jest dobrym termizolatorem, ale też reguluje ciepło, więc jak jest zimno, to dobrze grzeje, a jak jest cieplej, to ciężko się w niej zapocić (Uwaga, może czasem uczulać). Na koniec grudnia przestawiłyśmy się na kombinezon, bo zrobiło się już zimno, a przy śpiworze chłodziły się już troszkę ramiona. Lepszy byłby śpiwór, który ma możliwość ściągnięcia całego obrębu, tak jak śpiwór typu mumia dla dorosłych. Dobrym rozwiązaniem w takiej sytuacji jak nasza byłby też kombinezon z 2 suwakami aż po stopy jak poniżej. Wtedy też można rozsunąć cały środek i tylko ręce zostawić w kombinezonie.

 Źródło: www.51015kids.eu

(3) Podkład pod prześcieradło.

W sklepach można znaleźć bardzo dużo takich podkładów. Najczęściej spotykane są z pcv, takie ceratki. Sporo osób ich używa i sobie chwali. Ja bardzo nie chciałam nieprzepuszczalnego podkładu, gdyż jest też nieprzewiewny. Po co mi super oddychający materac, który zapewnia obieg powietrza, jak taka ceratka mi to wszystko neutralizuje? Zresztą sama też nie chciałabym spać na folii - sztuczne to i skóra gorzej oddycha. Po dłuższych poszukiwaniach wybrałam podkład AMW z gęsto tkanej bawełny (obecnie w sklepach internetowych od 22 zł, sklep Karo ma też odbiór osobisty w Warszawie,  ja kupiłam go w promocji w Smyku). Jak na razie (czyli przez pierwsze 6,5 miesiąca życia dziecka) podkład nie został gruntownie przetestowany - pieluchy trzymają dobrze, a Mania mimo że kiedyś ulewała, to nigdy nie robiła tego śpiąc. Tym bardziej cieszę się, że nie leży na ceracie "na wszelki wypadek". EDIT: Mani zdarzyło się raz wymiotować i podkład uratował materac :)

Źródło: www.amw.pl

 Są też podkłady, które wg producenta są wodoodporne, ale przepuszczają powietrze - zasada działania podobna do membran typu Goretex.

Zobacz moje pozostałe wpisy wyprawkowe :) 

Marysia siedzi!

niedziela, 15 marca 2015
Marysia siedzi. Jeszcze troszkę niepewnie, ale siedzi. Nie potrafi jeszcze usiąść, ale wyciąga ręce, podnosi głowę i ciągnie barki. Jak się wyciągnie dłonie w jej stronę, to łapie za palce i się podciąga do siadu. Oczywiście co jakiś czas traci równowagę i leci na plecy, ale już potrafi czasem złapać zabawkę i zbalansować przechylenie :D

Idealna matka

sobota, 14 marca 2015
Idealna matka:
- codziennie kąpie dziecko,
- codziennie wychodzi na spacer, również w wichury i śnieżyce, najlepiej po 2-3 godziny,
- nigdy nie kupuje jedzenia w słoikach,
- przywozi kury i króliki ze wsi,
- codziennie rano przebiera dziecko z pajaca/piżamki,
- od 3-ciego miesiąca dziecka jeździ z nim na basen i na gordonki,
- wszystko wie najlepiej.

Nie jestem idealną matką, ale kocham moją córkę nad życie.

Po co dziecku zabawki

czwartek, 12 marca 2015
Tak się zastanawiam, po co dziecku zabawki. Nie że moje ich nie ma. Czy nawet że ma ich mało. Ze względu na posiadanie starszych kuzynek, zabawki Mani ledwo mieszczą się na półkach. Ale każdy rodzic w pewnym momencie przekonuje się, że najlepsze zabawki to:
- zabawki starszego rodzeństwa,
- cudze zabawki,
- telefon komórkowy,
- kabel od ładowarki,
- torebka mamy,
- klawiatura komputera,
- kubek, podkładka pod kubek, serweta,
- gazety i książki (zgodnie z prawem cudzego, te rodziców i te z biblioteki są lepsze niż własne).

Ja kiedyś nauczyłam się raczkować za paczką zapałek. Wygląda na to, że Mania nauczy się raczkować za telefonem :D

Osiołek

środa, 11 marca 2015
Dzisiaj Mania odkryła, że wciągając powietrze, też można wydawać dźwięki. Bardzo ją to bawi, więc praktykuje. Czasami brzmi jak osiołek (i-hiiiiii), a czasami jak człowiek potrzebujący tracheotomii ;)

Agresor :P

wtorek, 10 marca 2015
Tylko dziecko potrafi równocześnie włożyć Ci palec do nosa i do oka :P

Mała siłaczka...

poniedziałek, 9 marca 2015
...zerwała mamie korale :P

Dzień Kobiet

niedziela, 8 marca 2015
Wszystkiego najlepszego dla wszystkich kobiet - i tych dużych i tych malutkich!


Kreatywność ;)

sobota, 7 marca 2015

Tata:
"Marysiu, to jest łyżeczka. Łyżeczką jesz kaszkę. A to jest kubek. Na kubek jesteś trochę za mała. Z kubka pije się herbatę."

Ciocia Asia:
"Marysiu, to jest łyżeczka i kubeczek. Jak łyżeczką zastukasz w kubeczek, to co będzie?
Ka-ko-fo-nia!" :D

Mały kibic

sobota, 7 marca 2015
Pewnie nie tylko mój mąż ma tak, że musi obejrzeć "cały" sport. Podstawa to piłka nożna, polska, europejska, ligą Afryki też nie pogardzi. Do tego siatkówka, skoki, narciarstwo biegowe, biathlon, czasem piłka ręczna itp. Pewnie nie tylko mnie czasem szlag o to trafia. Ale czasem można przymknąć na wszystko oko i zrobić mężowi mały prezent :)

BLW w wykonaniu Mani

piątek, 6 marca 2015
BLW to skrót od Baby Led Weaning (polskie dopasowanie skrótu to bobas lubi wybór). To popularny obecnie trend żywienia dzieci polegający na potraktowaniu papek jako krótkiej formy przejściowej w żywieniu niemowlaka (bądź wręcz ich pominięciu) i pozwoleniu dziecku na testowanie różnych struktur i form jedzenia, jak również na pozwoleniu mu zrobić to samodzielnie. Co ciekawe, z podaniem produktów stałych nie trzeba wcale czekać na pierwsze zęby. Dziąsła dziecka radzą sobie dobrze z niektórymi miękkimi produktami.

Nie będę się rozpisywać na temat teorii BLW, bo pełno tego w Internecie, natomiast w praktyce wygląda to tak ;)


Pierwszy spacer w chuście

piątek, 6 marca 2015
Dzisiaj pierwszy raz wyszłam z Manią w chuście na dwór. Chusty do tej pory używałyśmy tylko w domu. Wydawało mi się, że ze spacerami muszę poczekać do wiosny, bo chusta nie do końca poradzi sobie z moją kurtką puchową i Mani kombinezonem. Jedna z dziewczyn na zajęcia fitness przychodzi ze swoim synkiem w chuście, z tym że 2 miesiące temu rodziła, ma więc ciążową zimową kurtkę i malutkie dziecko, więc może je nosić pod kurtką. Moja kurtka się na Mani nie dopięła, musiałyśmy się więc ubrać, a potem zamotać. Wyszło nieźle. Szło mi się lekko, mimo że Mania waży prawie 8 kg. Nie musiałam uważać, żeby kółka wózka nie zjechały z pochylni przed klatką, ostrożnie wjeżdżać i zjeżdżać z krawężnika czy maszerować do podjazdów dla wózków i rowerów. Szłam jak bez dziecka. A mina pani, ktrórej przytrzymywałam drzwi, żeby mogła wjechać do prychodni wózkiem - bezcenna :)

Dobre bo polskie, czyli dlaczego warto unikać chińskich produktów

czwartek, 5 marca 2015

Zawsze starałam się kupować jak najwięcej polskich produktów. Oczywiście bez popadania w skrajności - Polska nie ma własnej szynki parmeńskiej czy parmezanu. Ale produkujemy za to świetne ubrania czy relatywnie zdrową żywność. Nasze owoce czy warzywa cieszą się uznaniem  za granicą jako mniej nawożone, mimo że nie zawsze mają naklejkę "eko" czy "bio". Podobno jest z ubraniami - polskie ubrania, szyte najczęściej gdzieś pod Łodzią, są pięknie skrojone i wykonane z dobrych materiałów. Pamiętam, jak kiedyś weszłam do sklepu, a sprzedawczyni, starsza pani zawołała "Jaki ma pani piękny polski płaszcz!", "Skąd pani wie, że to akurat polski?", "Bo widzę".

W przypadku małych dzieci kupowanie polskich ubrań i zabawek, to nie tylko lokalny patriotyzm i dbałość o dobre wykonanie, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo naszych dzieci. Nasze sklepy zalewa fala tanich chińskich zabawek, przyborów szkolnych czy ubrań. Rzadko zastanawiamy się nad ich składem, nad tym, w jakich warunkach zostały wyprodukowane czy przewiezione. Wydaje nam się, że jeżeli dany produkt przekroczył granicę,  to jest bezpieczny. Niestety tak nie jest. We włoskiej telewizji regularnie informują o wycofywaniu całych partii ubranek, przyborów czy zabawek ze sklepów, mimo że przekroczyły one granicę. Tylko tam weryfikacje są częste a kary dla producentów/dystrybutorów wysokie. U nas w wiadomościach się o takich rzeczach nie mówi, ale czasem gazety napiszą:

Pół roku!

poniedziałek, 2 marca 2015

Minęło może nie jak jeden dzień, ale bardzo szybko :) Mam wrażenie, że życie tak szybko pomyka, że zaraz będę wracać do pracy, a niewiele później Tomek będzie kupował strzelbę na kawalerów :).

Ostatni kwartał to olbrzymi postęp w rozwoju Marysi. Wcina kaszkę i warzywa, aż jej się uszy trzęsą, ma niesamowicie sprawne ręcę, mocny ścisk (sama trzyma sobie butelkę, a wydarcie włosów to żaden problem) i szeroki wachlarz dźwięków (od pisków przez pohukiwanie, celowe pokasływanie, chichot i głośne zapluwanie się po rzadkie gaworzenie, włącznie z "mama"), rewelacyjnie łapie kontakt wzrokowy, reaguje na swoje imię, nawet podąża za moim wzrokiem, jak na coś patrzę. Sama potrafi sobie włączyć pozytywkę, pokazać, gdzie chce iść i co złapać, a nawet wymusić zaniesienie jej do wybranej rzeczy. Kombinuje, jak ukraść telefon, ściągnąć okulary i spróbować, co dorośli mają na talerzu. Sama siedzi przez chwilę z nogami do przodu, a na kolanie z nogami w dół już dosyć stabilnie. Pełza okrężnie, a leżąc odrywa głowę i łopatki do wstawania, łapie stopy. Gdyby ją podtrzymywać, chętnie by stała. Do tego ma swoje ulubione zabawy, przede wszystkim obijanie się plecami o trzymającego, gdy siedzi na kolanach oraz kicanie przy podtrzymywaniu. Uwielbia też podrzucanie, łaskotanie brzucha i rozchlapywanie wody przy kąpieli. Na spacerach chłonie wszystko z szeroko otwartymi oczami i poważną miną - jeszcze nigdy się nie uśmiechnęła ani nie odezwała do powożącego. Próbuje też odejmować rękami szyję i niezdarnie głaskać po twarzy tych, których kocha, a z mamą się chichra i próbuje "całować" ją z języczkiem (tata ją tego nauczył czy jak??). Przesypia noce i generalnie nie choruje. Przeszywa wszystkich swoimi małymi ślepiami, jakby chciała zajrzeć w duszę. "Trójkę dzieci miałam, ale żadne tak na mnie nie patrzyło" - mówi moja mama. "Zawstydzasz mnie, jak tak na mnie patrzysz" - mówi ciocia Aneta.

Nadal ma problem z tym, żeby zasnąć w dzień, nadal nie pełza, co ją bardzo złości (bije rękami i nogami w matę), wścieka się przy ubieraniu po kąpaniu i czasami płacze o błahostkę. Wtedy patrzę na nią ze zdziwieniem i przypominam sobie, że ta duża dziewczynka to przecież jeszcze dzidziuś.