Pierwszy dzień w przedszkolu

czwartek, 27 października 2016
Mania poszła dzisiaj pierwszy raz do przedszkola. Na próbę. Długo się do tego mentalnie przygotowywała, ostatnio nawet na widok większych od niej dzieci woła: "Ooo, przedszkolaki idą!".
 
Trochę to przedszkole wykorzystywaliśmy od jakiegoś czasu w celach pedagogicznych, bo przecież "przedszkolaki jedzą same", "przedszkolaki nie chodzą z pieluchą", itp. W praktyce okazało się, że przedszkole postawiło jej jeszcze wyżej poprzeczkę, bo np. sanepid zabrania przedszkolom używania nocników, a jedyny w grupie tak mały jak Mania chłopiec ponoć sam sobie ściąga i zakłada spodnie. Ale już wieczorem po spotkaniu z panem dyrektorem Mania odważyła się usiąść na nakładkę na sedes, a w kolejny dzień już z niej korzystała. Da się? Da się!

Bałam się też tego, że nie ma tam leżakowania, ale fakt, że w ostatnie dni Mania tryska energią do godziny 23, utwierdza mnie w przekonaniu, że może drzemka nie jest tak konieczna ;) Dzisiaj babcia odebrała ją jeszcze koło 12 i położyła spać w domu.
 
Po pierwszym dniu Mania jest bardzo zadowolona. Zjadła z dziećmi drugie śniadanie, pracowała z pomocami (bo to przedszkole Montessori), była na rysowaniu i języku angielskim, przytulała kolegę, a ze starszą Marysią poszła za potrzebą do łazienki. Polubiła wychowawców (babcia też ich polubiła), wychowawcy polubili ją, a po prawie 3 godzinach wcale nie chciała wychodzić.
 
Jest dobrze.
 
Dzieci w grupie jest łącznie 16, dwoje opiekunów i trzeci osobny dla chłopca z zespołem Downa. Sala jest troszkę mała, ale ponieważ dzieci mniej wariują, a więcej pracują, to nawet na siebie nie wpadają. Dzieci w grupie są w wieku od 26 miesięcy do 6 lat. Plusem starszej grupy jest to, że dzieci chodzą do przedszkola chętnie, nie płaczą, a Mania ze swoją odwagą wpisuje się w ten trend.
Od listopada zaczynamy już oficjalnie - Mania dostanie swoją półkę i wieszak :) Na razie jej narysowana z pomocą pani owca zawisła na tablicy.

0 komentarze

Prześlij komentarz