Byłyśmy dzisiaj na szczepieniu. Mania do wkłucia trzymała się twardo, a jak poszedł lek, to chwilę popłakała. Ponieważ pani będąca w kolejce za nami pobiegła do apteki wykupić szczepionkę, weszłyśmy jeszcze raz do gabinetu, żeby od razu umówić kolejną wizytę.
Pielęgniarka (do Mani): A masz jeszcze naklejkę z dzidziusiem.
Mania (niezrozumiale przez smoczka): Mania nie ma efinka.
Ja: Wyjmij smoczka, bo nie rozumiemy, co mówisz.
Mania (bez smoczka, głośno i dosadnie): Nie ma delfinka!!!
No więc, ten tego... ;)