Byliśmy dzisiaj na trzecich urodzinach Marysi kuzynki.
Dziewczynka jest cudowna, grzeczna (chociaż chyba powoli jej się zaczyna mały
bunt trzylatka;)), od początku razem ze starszą siostrą bardzo opiekuńczo
podchodzą do Mani, o dziwo nie są zazdrosne, a wszystkie małe lale nazywają się
„Malysia”. Ale i tak mimo tej miłości („Mamusiu, jaka ona cudowna!”) trzeba
mieć oczy dookoła głowy, tu kiziu-kiziu-palec w oko, tam chęć wepchnięcia
dziecka w wózek dla lalek i już już próby przenoszeni albo szarpnięcie za rękę
czy próby wepchnięcia misia w twarz :P Tak sobie pomyślałam, że taka różnica
wieku jak między nimi (2,5 roku) występuje często między rodzeństwem. Mi jest
na razie łatwo, mam jedno. Dopóki nie raczkuje, mogę zostawić je na macie,
pójść do ubikacji czy rozwiesić pranie. A jak u kogoś pojawia się drugie, to,
oj, nie ma lekko...
0 komentarze
Prześlij komentarz