Mania stoi /dzieje się

wtorek, 7 kwietnia 2015
Nie nadążam notować :p Mania wczoraj stanęła sama w łóżeczku przy szczebelkach. Do tego, siedząc na moim brzuchu oparta plecami o uda, łapie za palce i też wstaje. Jakieś szaleństwo z tym jej rozwojem.


W książkach radzą, żeby przejść na kolanach cały dom, żeby sprawdzić, jakie zagrożenia są w zasięgu wzroku i ręki dziecka. Nie zdążyłam, bo Mania już 3 dni po pierwszym "kroku" przepełzła przez pół mieszkania, otwierając przy tym szafy i przestawiając wózek i suszarkę na pranie. Dosyć odważna ta moja dziewczyna, bo jej kolega z parku nie wychodzi np. poza obręb dywanu ;) Mania wreszcie może podejść sama do zabawki, do wszystkiego innego, co jest lepsze od zabawki, do lustra w korytarzu, żeby się poobserwować. Bardzo jest przy tych swoich eksploracjach zadowolona i dużo gada.

Co do gadania, to wyszła już z fazy śpiewania "lalalala" (ze zmienną intonacją to naprawdę wyglądało jak śpiewanie), a obecnym sponsorem ulicy Sezamkowej jest literka "w" ("w! w! w!", "wa!" "wawa", "ewa"), przełamywana znaną już dobrze "b". Możecie się domyśleć, że Tomek nie może przeżyć, że "baba" jest już od dawna, a "tata" nadal nie.

W nocy budzi się pierwszy raz między 23 a 2 (na szczęście często jeszcze nie śpię), potem drugi raz koło 4-5. Przypomniały mi się czasy, jak była noworodkiem. To chyba stres rozwojowy i mam nadzieję, że niedługo minie. Jeszcze do tego ząbkowanie, więc trochę marudzi i więcej czasu spędza na rękach (jak akurat nie przemeblowuje mieszkania). Za to lepiej zasypia w dzień, bo wcześniej ziewała, denerwowała się, a sen nie przychodził, a jak już się popłakała i zdenerwowała, to tym bardziej nie mógł przyjść. Teraz zasypia już dużo lepiej, ale tylko na naszym łóżku, więc trzeba ją pilnować, bo barykady z poduszek już nie działają. I powoli ilość drzemek skraca jej się do dwóch, z czym jest trochę zamieszania, bo czasem jeszcze przyśnie o 18, obudzi się o 20 i nie wiadomo, czy ją od razu kąpać i kłaść czy dać się trochę rozbudzić, a innego dnia znowu przeciągnie i po 19 idzie już spać na dobre.

Dzisiaj wieczorem to już było zębowe szaleństwo, po kilkunastu minutach obudziła się z płaczem, noszenie nie pomagało, mleko też nie, smoczek tym bardziej, płacz nie mijał, już Tomek miał biec do apteki po coś przeciwbólowego, ale akurat jak się zbierał, zaczęła przysypiać mi na rękach.

0 komentarze

Prześlij komentarz