Siedzimy w szpitalu., Marynia wreszcie przysnęła, gorączka 39,8 stopnia, a w pokoju upał co nie miara. Przyjechaliśmy tutaj po 23, jak okazało się, że wyniki moczu są złe. Maryni założono wenflon i przecewnikowano kolejny mocz do badań. Nacierpiała się bardzo, do prawie 3 rano kwiliła, potem w końcu padła.
PS. Dzisiaj miałam wrócić do pracy.