10 miesięcy

czwartek, 2 lipca 2015
Boże, jak to leci. Chwilę temu pisałam o 8 miesiącach i za chwilę zrobię taki sam wpis na roczek.
Marynia jest już taka duża (będę chyba tak mówić aż skończy 30 lat hehe). Wie, które książki na regale są jej, a które rodziców (te zrzuca z szelmowskim uśmiechem). Kocha kicać po kanapie i zrzucać, co się da. Dobrze zasuwa bokiem przy meblach, ostatnio nawet złapała dwa razy krzesło i przeszła z nim ponad metr. Wstaje też po drzwiach i lustrach i kontrolowanie upada na pupę albo opiera się o coś plecami, zsuwa się w kucki i zaraz siada. Czasem nawet potrafi się pod okiem i asekuracją rodzica zsunąć na nogi z kanapy (do nauki schodzenia tyłem jeszcze daleko). Próbuje puszczać się brzegu kanapy i stać sama albo odwraca się do niej tyłem, opiera się pupką i lekko odbija, próbując łapać równowagę.

Polubiła brokuły, śpi często na boku, loki są coraz dłuższe, a zębów brak mimo długiego namiętnego ząbkowania. Dalej kocha kąpiele, ale już się jej nie zdarza przewracać w wannie, tylko bawi się na całego gumowymi zabawkami. Na szczęście, łojotok już długo i póki co skutecznie przygaszony. Zrobiła się drobniejsza, bo wydłuża się szybciej, a mało tyje.

Na spacerach hitem poza psami jest huśtawka i piaskownica. Nawet niedawno oprotestowała moją próbę wyjścia z placu zabaw z pominięciem tej drugiej. Kocha książki, czyta je od początku do końca, od końca do początku i do góry nogami też. Książki mamy są lepsze, bo można miąć kartki, a te całokartonowe co najwyżej dobrze się gryzie. Oczywiście największą miłością obdarza telefony, kable, buty (chowamy do szafki jak przy szczeniaku) i komputer. Potrafi wyciągnąć ukradkiem telefon z kieszeni. Uwielbia grzebać w torebkach i walizkach!

Dalej jej ciężko zasnąć w dzień, a dodatkowo ostatnio chyba próbuje się przestawiać na jedną drzemkę. Częściej budzi się w nocy i przesypia poranek u nas. Dalej ma wstręt do czapek, tylko jak wcześniej płakała przy zakładaniu, tak teraz je po prostu ściąga i rzuca na chodnik z radością. Dobrze, że minął, bo przez chwilę pojawił się wstręt do przewijania - wielorazówki poszły w kąt, a do Pampersów potrzebne były aż cztery ręce. Wcześniej raz zaliczyła skutecznie nocnik.

W dziesiątym miesiącu zaczęła szeptać i urocza jest, jak się bawi na dywanie i pod nosem sobie mówi "tata tata aha pffff ". Ale coraz częściej goni mamę i wisi na nogawce spodni, bo pojawił się lęk separacyjny. Gdy jestem w domu, nie bardzo daje się wziąć na ręce nawet tacie. Jak wychodzę - problem znika.

"Papa" zrobi rzadko, ale za to pięknie robi kosi-kosi. Często bije sobie brawo. Ostatnio nauczyła się kręcić dookoła własnej osi siedząc.

0 komentarze

Prześlij komentarz