1,5 roku!

środa, 2 marca 2016
To już! Marysia to duża dziewczynka i niezły huragan. Już wiem, po co poród i często koniec ciąży są tak ciężkie. Bo każdy kolejny raz, gdy chcesz wyrzucić taki huragan przez okno, myślisz, że po tym wszystkim, co przeszłaś, już się nie opłaca. Niby fajnie, że dziecko pełne energii, że eksploruje, ale często nasz dom wygląda, jakby przeszło przez niego tornado, znaczy huragan w rzeczy samej. Do tego często chce coś, co akurat nie powinna dostać, np. pilota do telewizora, moją szczoteczkę do zębów, i potrafi o to zrobić niezłą awanturę. Mam nadzieję, że to nie bunt dwulatka i zaraz minie (ale właśnie że to już on i kolejny tak szybko nie nadejdzie) :D

Mania kocha autobusy. To bez wątpienia numer jeden. Potrafi leżeć na spacerze w wózku, prawie spać, oczy półprzymknięte, ale jednak przez tę szparkę kontroluje otoczenie, bo nagle: "Yyy (dźwięk nagłego zapowietrzenia się), ałbu!!!!!". W domu pokazuje na telewizor i woła tak samo, tylko już bez problemów respiracyjnych.

Na drugim miejscu są ex aequo psy oraz niemowlęta i małe dzieci. Dwie lalki też podchodzą pod kategorię "dzidzi". Mania nosi je, układa na poduszkach, lula, przykrywa, karmi. Nie da się bez nich zasnąć - przed spaniem jest akcja wyprawki do łóżka, czyli jedno dzidzi, drugie dzidzi, flanelka do przykrycia dzidzi. Mania nadal nienawidzi przykrywania, ale czasem wkłada nogi w zabawie pod kołdrę i woła, że też jest dzidzi. Wózkom też nie przepuszcza - najchętniej zajrzałaby do każdego. Na dzień dziecka na pewno dostanie kołyskę dla lalek.

Na trzecim miejscu są psy, czyli spadły trochę na podium. I woda, czy to resztka w misce, na drzwiach zmywarki czy ta z kranu. Najlepiej się pomoczyć po łokcie. Nie mogę się już doczekać lata, żeby wynieść jej balię wody na balkon.

Mania do żarłoków nie należy, je nie dużo, trochę wybrzydza, babcia zwykle w pogotowiu ma drugą zupę albo zamrożone leniwe do szybkiego zagotowania. Czasem prawie nic nie zje, ale nikt z nas się tym już za bardzo nie przejmuje. Wcześniej było dużo gorzej, trochę się martwiliśmy, czasem Mania była intensywnie zachęcana do jedzenia. Ale doszliśmy do wniosku, że dziecko to nie świnia tuczna, a ja nienawidzę karmić dziecka wbrew jego woli. Z karmienia połączonego z zabawianiem pozostał jej za to nawyk jedzenia w mniej typowych miejscach, np. na parapecie. Za to nadal jest cycoholikiem.

Czasem ma jeszcze jakieś fazy na nieprzewijanie czy niekąpanie, chociaż generalnie kąpać się uwielbia. Nienawidzi myć i rozczesywać włosów.

Momentami jest przesłodka, daje buziaki, głaszcze po głowie. Lubi się chować za zasłonki (ostatnio zdarza jej się chować głowę pod kołdrę) i robić akuku, turlać po łóżku, przytulać, łaskotać i chichotać, siadać na brzuch i wołać, żeby jej zrobić konika... Chwila spokoju jest jak zasiądzie przed telewizorem oglądać psy albo ostatnio autobusy (i nie, nie siedzi tam cały dzień, ale czasem wieczorem, jak już nie mam siły tak). Oczywiście te żywe są dużo bardziej atrakcyjne, więc pewnie już niedługo porzucimy oglądanie ich na You Tube i staniemy się częstszym gościem parków i zajezdni autobusowych.

0 komentarze

Prześlij komentarz