Nie samym pyłem żyje człowiek

poniedziałek, 7 marca 2016
W Warszawie, jak w każdym dużym mieście, o świeże powietrze ciężko. Każdy wie, że dobrze w miarę możliwości wyjeżdżać z dzieckiem nad morze, w góry czy nad jeziora. Znajomi z racji powiększenia rodziny planują kupić większe mieszkanie i wymogiem jest, żeby było w drugiej linii zabudowy, dalej od głównej ulicy. Niby smog pojawia się czasem i głównie w centrum, ale zdarzało mi się czytać w gazecie albo na Fejsbuku, że normy w Warszawie są przekroczone i lepiej nie wychodzić na spacery. Zazwyczaj czytałam to już w tramwaju, wracając z pracy, bo dopiero wtedy miałam chwilę na gazetę/Fejsbuka/bloga, a zresztą dziennikarze zazwyczaj o wszystkim piszą post factum.

Znalazłam więc i zainstalowałam darmową aplikację Zanieczyszczenie Powietrza, a na pulpit telefonu wrzuciłam jej widget. Wygląda on tak:


Pierwsze dwie kolumny pokazują zapylenie (pył o średnicy do 10 i 2,5 mikrometrów), kolejne trzy to dwutlenek azotu, dwutlenek siarki i ozon. Zazwyczaj najwyższy jest drugi słupek, często ma trochę powyżej 100%, ale zdarza się, że norma przekroczona jest kilkakrotnie. Niestety w polskich regulacjach występuje tylko ta pierwsza kategoria zapylenia - ktoś kiedyś w naszym rządzie/instytucjach rządowych uznał, że drobnym pyłem Polak potrafi oddychać. Pył o średnicy do 10 mikrometrów osadza się głównie w oskrzelach, zwiększa ryzyko wystąpienia chorób układu oddechowego oraz obniża objętość płuc. Drobniejszy pył przenika do krwi i może przyczynić się też do chorób serca np. zawału czy nadciśnienia. Dodatkowo w pyle zawieszone są różne substancje trujące, które w dużym natężeniu wywołują raka czy mutują DNA.

W aplikacji można wybrać jedno z kilku dużych miast. W samej Warszawie jest kilka stacji pomiarowych. Jest też mapka rozkładu danej cechy na terenie całej Polsce dla ciekawskich. Aplikacja jest naprawdę bardzo wygodna i przydatna. 

Zaglądam więc teraz dwa razy dziennie na telefon, tak pół godziny przed Mani stałymi porami spacerów, żeby w razie czego ostrzec Marysiobabcię przed długim spacerem/wychodzeniem z domu w ogóle. Zresztą sama babcia po parunastu latach życia na Śląsku w czasach, kiedy kopalnie kopciły, a hałdy pyliły, łapie czasem lekko astmatyczny kaszel lub ścisk oskrzeli, więc i jej nie ma co dokładać.

1 komentarze

  1. Dzięki za pomysł. Ja mieszkam na śląsku i za chwilę (na wiosnę) zacznie się szaleństwo słupków, wskaźników itd ...

    OdpowiedzUsuń