Do kołyski doszła jeszcze wynegocjowana przez babcię lalka-bobas, bo obecna jest mocno sfatygowana i trochę wstyd wyjść z nią na ulicę, a Mania lubi ją ze sobą nosić. Ta nowa jest winylowa i wyprodukowana w Hiszpanii (żaden chiński plastik czy guma!). Jest naturalistyczna, ale moim zdaniem jeszcze bardzo ładna (niektóre bobasy-noworodki, są płaczące i mocno pomarszczone, trochę brzydkie, trochę mające swój specyficzny urok).
Do kompletu uszyłam materacyk, poduszkę i dwie zdejmowane poszewki na poduszkę. Mania tak samo ma dwie poszwy. Ta w ptaszki jest identyczna jak jej, w żółto-białej ostatecznie użyłam materiału w drobniejszy wzorek, bo w wersji mini zmieściłby się tylko jeden rząd trójkątów.
Myślałam, że Mania nie zauważy tego pięknego skompletowania pościeli jej i lali, ale dzisiaj wyciągnęła obie poduszki, na jednej położyła lalkę, na drugiej siebie samą i radośnie zawołała "Sama, Mania, dzidzi, ta sama!" :) Może kiedyś doszyję kołdrę i poszwę na kołdrę, ale póki co Mania kołder nie akceptuje, podobnie lalka.
PS. Nowy bobas wcale nie wyparł tego starego. Póki co oba egzystują na równych prawach.
2 komentarze
Fajne pościele, mają ładne kolory:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bo teraz są po prostu dwa bobasy do kochania ;) Mniejszy wzorek super pasuje do tej mniejszej poduchy. Z większym może byłby lepszy "komplet", ale też mi się wydaje, że wzór byłby za duży.
OdpowiedzUsuń