Wożenie dziecka tyłem do kierunku jazdy oraz myśl o bezpiecznym wożeniu dzieci w ogóle
wywodzi się ze Szwecji i sięga początków lat 60-tych (a szwedzkie
testy fotelików mają ponad 50 lat!).
Jej twórca, profesor Bertil Aldman,
zainspirował się pozycją kosmonautów w trakcie startu i lądowania
(tylko siedząc tyłem byli oni w stanie znieść przeciążenia). Stwierdził
on, że wożenie dzieci w fotelikach montowanych tyłem może istotnie
zwiększyć ich bezpieczeństwo. W swoich badaniach zwracał on uwagę na
bardzo delikatną głowę, szyję i kręgosłup dziecka, mniejsze uszkodzenia w
RWFach przy kolizjach czołowych, a także bocznych, bo siła uderzenia
wpychała dziecko w głąb fotelika, więc jego boki lepiej chroniły
dziecko.
Wcześniej foteliki samochodowe były sporadycznie używane w
różnych krajach, ale ich stosowanie miało na celu właściwie tylko
sprawienie, żeby dziecko lepiej widziało i nie łaziło po samochodzie.
Szwedzi wzorem w przewożeniu dzieci (historia fotelika samochodowego)
sobota, 13 lutego 2016
Jeżeli kupujemy dobry fotelik po to, żeby bezpiecznie przewozić dziecko, a nie po to, żeby nie dostać mandatu, to tak samo bezpiecznie powinniśmy przewozić nasze dziecko w taksówce, mimo że prawo tego nie nakazuje. I bardzo Was do tego zachęcam, żeby zamawiać taksówki z fotelikami, bo przecież każdy i w każdej chwili może mieć wypadek. Zresztą, tak samo powinniśmy dbać też o swoje bezpieczeństwo i zapinać w niej pasy, mimo że prawo tego nie nakazuje.
Teoria jest prosta, w praktyce tak pięknie nie jest. Na szkoleniu "Bezpieczny Maluch" ratownik medyczny informował, że do sieci taksówkarskiej trzeba zadzwonić kilka dni przed planowaną jazdą i poprosić o taksówkę z fotelikiem. Czasami musimy oczywiście wyjechać gdzieś nagle, ale już wylot na wakacje mamy zaplanowany najczęściej kilka tygodni wcześniej.
Przy okazji jakiegoś kursu służbowego mąż zapytał kierowcę z Elle Taxi o możliwość zamówienia taksówki z fotelikiem. Ten potwierdził, że nie powinno być większego problemu, sam w bagażniku ma fotelik swojego dziecka i w razie czego użycza pasażerom, tak jak większość kierowców. Oczywiście usługa jest odpłatna. Cennik tej firmy za rezerwację takiej taksówki każe dopłacić obecnie 20 zł.
Marysia weszła w fazę matkowania. Nosi wszędzie swoje lale, tuli je, tańczy z nimi, wozi wózkiem, czesze, sadza na swój nocnik i wciska własnego smoczka. Miło na nią patrzeć, jak się nimi zajmuje.
Od jakiegoś czasu uwielbia niemowlęta, na spacerze musi zajrzeć do każdego głębokiego wózka, od ponad miesiąca z zapałem przegląda poradniki dotyczące masażu ze zdjęciami i rysunkami bobasów i czasem nawet je całuje.
Ponieważ w naszej klatce urodziła się kilka dni temu mała dziewczynka i już byłyśmy w odwiedzinach, Marysia jest nią zachwycona. W odwiedzinach jest nieśmiała, za to po powrocie biega po domu i z przejęciem opowiada "dzidzi dzidzi dzidzi".
Dzisiaj nazbierała tyle zabawek, ile mogła złapać, stanęła pod drzwiami i zaczęła wołać "dzidzi dzidzi".
EDIT 18/02/2016: Mania rano poprosiła o plaster sera żółtego i karmiła lale :D
EDIT 18/02/2016: Mania rano poprosiła o plaster sera żółtego i karmiła lale :D
Marysia od jakiś dwóch tygodni mówi "tak". I to nie byle jakie: pewne, zdecydowane, akcentowane. Już trochę świadome, ale nie zawsze. Na "nie" kręci głową, ale też już czasem mówi.
Tworzy mi taką iluzję rozmowy.
Tworzy mi taką iluzję rozmowy.
Ja: Marysiu, jesteś głodna?
M.: Tak!
Ja: A chcesz bułkę?
M.: Tak!
Ja: To proszę...
M.: Nie.
Jest ekspertem od wszystkiego (jak każdy Polak).
M.: Tak!
Ja: A chcesz bułkę?
M.: Tak!
Ja: To proszę...
M.: Nie.
Jest ekspertem od wszystkiego (jak każdy Polak).
Ja: Myślisz, żeby potrzymać twoje koszulki jeszcze w wybielaczu?
M.: Taaak!
M.: Taaak!


