Domowy jogurt naturalny

czwartek, 29 października 2015
Zrobienie domowego jogurtu naturalnego jest bajecznie proste - łatwiejsze niż domowy twaróg (tu), chleb czy szynka pieczona. Taki jogurt jest tańszy, świeższy, a wiele osób twierdzi też, że zdrowszy niż ten ze sklepu. Wg mojej mamy jest też smaczniejszy.

Do zrobienia jogurtu potrzebujemy:
1) jogurt naturalny (klasyczny lub bałkański) - taki, jaki nam najbardziej smakuje, bo za smak odpowiada m.in. pakiet bakterii mlekowych, który przenosimy na nasz jogurt,
2) mleko - najlepiej nieprzetworzone, "świeże"/pasteryzowane, ale nawet najzwyklejsze UHT da radę. Ja kupuję świeże 3,2%.

Kroki:
1. Podgrzewamy mleko na chwilę do mniej więcej 60 stopni Celsjusza, żeby zabić wszystkie bakterie. 60 stopni, to taka temperatura, którą odczuwamy jako gorącą, ale nie parzącą. Teoretycznie każde mleko UHT jest czyste biologicznie, bo jest sterylizowane, a pasteryzacja zabija 99% bakterii, ale większość przepisów nakazuje jednak każde mleko podgrzać do 60 stopni, czyli jeszcze raz spasteryzować. Więc podgrzewamy. 


2. Czekamy chwilkę aż mleko odrobinę ostygnie, szczególnie jak podgrzaliśmy go za mocno, co przy dziecku się zdarza ;)



3. Dodajemy 2-3 łyżki jogurtu, aby zaszczepić jego bakterie jogurtowe w naszym mleku.


4. Ustawiamy na piekarniku 45 stopni i wkładamy nasz garnek bez plastikowych rączek abo szklane naczynie na jakieś 3 godziny. Możemy nawet na całą noc. Ale wtedy jogurt będzie miał konsystencję prawie jak serek Bieluch.


5. Po ostygnięciu wkładamy do lodówki, aby zastopować intensywne namnażanie bakterii. 

Możemy jeść. Smacznego :) Pamiętajmy tylko, żeby zostawić ze 2-3 łyżki na kolejną produkcję. Dzięki temu nie musimy już kupować kolejnego jogurtu w sklepie - ja idę kupić kolejny kubeczek raz na miesiąc-dwa, jak mój jogurt leży za długo i zaczyna się psuć. Przechowywany w lodówce pozostanie świeży ok. 7 dni.

Inne wersje:
Zamiast gotowego jogurtu można kupić specjalną saszetkę z bakteriami mlekowymi.
Zamiast wkładać do pieca, możemy też przykryć garnek pokrywką i wsadzić na kilka godzin pod kołdrę, sposobem naszych babć, albo postawić przy kaloryferze na kilka godzin.
Ja wybrałam sposób, który jest tani, szybki i przy małym dziecku bezpieczny.

EDIT: Robiłam dzisiaj go z zegarkiem. Od trzaśnięcia lodówką do włożenia do piekarnika: tylko 4 minuty.

0 komentarze

Prześlij komentarz